piątek, 16 maja 2014

Energia -100%

Za oknem jakiś koszmar. Niepogłębiony od dawna niby-staw przed moim domem, do którego po zimie i ulewnych deszczach spływa woda z okolicznych pól zapełnia się w ekspresowym tempie. Wczoraj wieczorem był jeszcze pusty. W takie dni jak ten szczerze nienawidzę swojej pracy, która z reguły odbywa się w terenie, niezależnie od pogody, czy deszcz, czy mróz.Z tego powodu mam bóle stawów jak staruszka. W chałupce zewsząd słychać dudnienie deszczu i hulający wiatr. Zaległości we wszelkich dziedzinach mam mnóstwo, ale spadek energii wywołany przez aurę jest jeszcze większy i nie jest łatwo się do czegokolwiek zmusić. Do ogrodu rzecz jasna wyjść się nie da. Pozostają przeddeszczowe wspomnienia, np. skalniaka :



















Skoro nowości ogrodowych dziś nie będzie, skupię się na wnętrzu domu, bo tu przynajmniej jest ciepło i sucho ;) To mój wieczorny kącik czytelniczy. Niestety, łóżko jest zbyt wygodne i co wieczór jest to samo - po bardzo niedługim czasie zasypiam, a mąż wyciąga mi książkę z rąk i gasi światło ;) :

Choć bardzo nie lubię bałaganu, mam trochę naturę chomika i ciężko mi wyrzucać stare rzeczy.  W związku z tym próbuję z nimi zrobić coś, żeby znów stały się przydatne. W domku po poprzednich właścicielach zostały dwa stare nakastliki lub stoliczki nocne jak kto woli. Fornirowane, wypłowiałe i nieco wyszczerbione. W stanie, w jakim je zastałam zdecydowanie nie pasowały do mojej wizji sypialni, ale od czego są farby? Po przemalowaniu, zmianie zawiasów i gałki stoliczek prezentuje się tak:

Choć nie są idealne, to jeszcze trochę nam posłużą. Tak jak stary kredens, tzw. ślązak. Przedziurawiony przez szkodniki, z łuszczącą się farbą, brudny, miejscami zapleśniały był prawdziwą kupką nieszczęścia. Nawet teść, który prawie nigdy nie pozbywa się starych rzeczy, bo przecież zawsze na coś mogą się przydać zachęcał mnie do spalenia tegoż mebelka. Kosztował mnie sporo pracy, ale nie żałuję,bo bardzo mi się przydaje :)


Uciekam, bo muszę wspomóc się kawą :)








2 komentarze:

  1. Hej, mam nadzieję, że deszcze u was się skończyły. U nas nareszcie tak. Z tym, że niestety kiepski nastrój mi pozostał :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś dla odmiany był przepiękny dzień :) Może rozkwitające piwonie poprawią Ci humor ? Jeśli to nie pomoże, to pozostaje tylko SNRI ;)

      Usuń