poniedziałek, 29 grudnia 2014

Christmas time

Wbrew nastrojowi panującym w moim ostatnim poście święta jednak były fajne :) Mieliśmy gości i było bardzo, bardzo rodzinnie. I do tego pojawił się długo wyczekiwany śnieg.



Mimo wcześniejszych obaw zdążyłam wszystko postroić, zapakować, ugotować itd. i udało się na szczęście przy tym nie zwariować. Oczywiście wraz z zakończeniem świąt obiecałam sobie (jak pewnie sporo z Was), że koniec z objadaniem się (ach te pierogi, grzybowa i mamina zasmażana kapusta z grzybami - po prostu  ubóstwiam to wszystko), ale chyba uda mi się dotrzymać tego postanowienia dopiero w styczniu, bo przecież w sylwestra też będą podane same smakowite kąski ;). 



Najnowsze zabawki Lili - oczywiście jest przekonana, że przynieśliśmy je - tak jak całą choinkę - specjalnie dla niej. Szybciutko wyprowadziliśmy  ją z błędu i na szczęście przyjęła to jakoś do wiadomości (choć z wielkim trudem).     
                                   


Nasz kotek mimo ogromnych postępów, wciąż jest bardzo nieufny wobec osób nas odwiedzających i nie czuje się komfortowo w większym towarzystwie. Najtrudniej radzi sobie z moją bardzo dynamiczną kilkuletnią siostrzenicą, której się zwyczajnie panicznie boi. Ze względu na jej dwudniową obecność u nas w domu, Lili postanowiła większość czasu spędzać bezpieczna w sypialnie na łóżku pod narzutą:


Wystawiła na chwilkę głowę, bo mnie usłyszała - wcześniej zwinięta w kłębek spała cała schowana pod kapą.



Nigdy nie sądziłam, że tak się przywiążę do kota, ale muszę przyznać, że ją uwielbiam, a i ona na każdym kroku okazuje nam swoją miłość. Jej pojawienie się u nas było cudownym prezentem od losu :)

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Magiczny czas?

Święta już tuż tuż i chciałoby się wreszcie szczerze zaśpiewać "na całej połaci śnieg", ale niestety nic nie zapowiada, że będą białe. Jeszcze przedwczoraj na zewnątrz był 15 st., dziś już zero, ale za to leje i okropnie wieje, a więc co tu dużo mówić, świątecznego klimatu brak.


Dla tych, którzy dawno nie widzieli śniegu dołączam zdj. mojego otoczenia z jedynych mroźnych i śnieżnych dni zeszłej zimy.



  

Usilnie staram się go (czyt. klimat) wywołać lub stworzyć jak kto woli, bo zewsząd słyszę o obecnej w eterze w tym okresie magii i też chcę ją poczuć, ale na razie czuję tylko zmęczenie. Na myśl o tym, że będę musiała jeszcze udać się do sklepu po parę niezbędnych produktów spożywczych robi mi się słabo i duszno, bo ilość ludzi najeżdżających sklepy i robiących zapasy jakby miała nadejść wojna (a nie zaledwie dwa wolne dni) mnie zwyczajnie przeraża. Na ulicy słyszę bardzo często kłótnie małżeńskie zmęczonych tym biegiem po prezenty, korkami i kolejkami ludzi. Żal mi kasjerek, które w tym magicznym czasie bez przerwy muszą przerzucać kilogramy towaru przy akompaniamencie awanturujących się, wypełnionych "wewnętrznym ciepłem" klientów. Tylko na twarzach dzieci (nie swoich, bo takowych jeszcze nie posiadam) widzę jeszcze szczerą radość z tego świątecznego czasu. 

W każdym z pism co najmniej od miesiąca bombardują nas artykułami w jaki sposób idealnie zapakować prezenty, przystroić dom, choinkę świąteczny stół (oczywiście z użyciem własnoręcznie wykonanych, niepowtarzalnych ozdób i najmodniejszych w tym sezonie, horrendalnie drogich dodatków), sprawić by w naszym domu unosił się smakowity zapach wyjątkowych świątecznych dań, które po podaniu sprawią że szczęka opadnie naszym gościom itp. itd. Nie piszą tylko jak mamy to wszystko zrobić, nie zaniedbując rodziny, pracy i codziennych obowiązków skoro doba ma tylko 24h. 
Chyba nie o to chodzi w świętach, żebyśmy umęczone padły na twarz przy wigilijnym stole, ale nie wiem jak to zmienić, bo presja społeczna i oczekiwania bliskich, żeby stworzyć niezwykłe święta są ogromne. Idę więc wieszać świeże firany i prasować świąteczny obrus ;) 

Trochę marudny dzisiejszy wpis, ale aktualna aura i zbyt niskie ciśnienie źle wpływa na mój nastrój.

Przy wczorajszym strojeniu choinki aktywnie uczestniczyła Lili, dość mocno wystawiając na próbę moją cierpliwość. Jest to pierwsza choinka w jej życiu, więc stanowi nie lada atrakcję:)